GKS Wkra Sochocin - strona nieoficjalna

Jeszcze przed wyjazdem do Bieżunia było wiadomo, że nasz zespół nie jest w najlepszej sytuacji bo na zbiórce przed meczowej stawił się jeden nominalny obrońca. Reszta naszych defensorów z róznych przyczyn nie mogła pojechać na sobotnie spotkanie. Wiedzieliśmy zatem, że z aspirująca o awans ekipą Wkry Bieżuń będzie trudno wywalczyć choćby punkt.

Potrzeba matką wynalazków więc trener Dzięgielewski zestawił blok obronny z powracającego po poważnej kontuzji (pierwszy mecz od pół roku) Roberta Niepytalskiego, Łukasza Szabrańskiego, Szymona Piekarzewskiego i własnej osoby. Od początku gospodarze narzucili swoje tempo i szybko zaowocowało to akcjami pod naszą bramką. Dwie pierwsze to groźne wrzutki jednak na posterunku był nasz bramkarz który zapobiegł poważnym konsekwencją. Około 25 minuty napastnicy miejscowych skonstruowali ciekawą akcję po której jeden z nich znalazł się przed naszym bramkarzem ale z bliskiej odległości uderzył wysoko nad poprzeczką choć była to wyborna okazja do objęcia prowadzenia. Po okresie naporu gospodarzy również i my doszliśmy do głosu. Bardzo ładna akcja całego zespołu zakończyła się dośrodkowaniem do niepilnowanego w polu karnym Mateusza Szcześniaka, ale ten zbyt lekko trącił futbolówkę bo piłka minęła w nieznacznej odległości lewy słupek bramki rywali. Po chwili ten sam zawodnik znalazł się w dobrej sytuacji, ale tym razem centra okazała się za mocna i naszemu zawodnikowi zabrakło pół metra do pełni szczęścia. Bieżunianie odpowiedzieli indywidualną akcją lewoskrzydłowego, który w ostatniej chwili został zablokowany w naszej szesnastce przy próbie strzału. Nasza eksperymentalna defensywa broniła się skutecznie do 40 minuty. W tej minucie miejscowi szybko rozegrali rzut wolny sprzed pola karnego. Napastnik z Bieżunia okazał się najsprytniejszy w polu karnym i nasi zawodnicy musieli ratować się na wszystkie sposoby także i faulem. Sędzia Smacki podjął decyzję o rzucie karnym. Zawodnik gospodarzy na raty, ale jednak wykorzystał jedenastkę. Nasz bramkarz obronił bezpośredni strzał, ale tak pechowo że do odbitej piłki najbliżej miał strzelający, który przy dobitce nie miał już problemów z umieszczeniem piłki a siatce. W 43 minucie miejscowi pogrążyli nas jeszcze bardziej. Błąd popełnia nasz golkiper który przy dośrodkowaniu „wypluwa” piłkę wprost na głowę wbiegającego napastnika Wkry Bieżuń który dopełnia formalności do pustej bramki. Tak kończy się pierwsza część tego sobotniego meczu. Szkoda bo można było dociągnąć z zerem z tyłu do przerwy i w drugiej połowie pokusić się o niespodziankę ale dwa błędy zniweczyły nasz plan.

Druga połowa nie przyniosła dla nas nic dobrego. Nasz zespół był bezsilny przy dobrze grających gospodarzach. Mimo że bieżunianie chyba uspokojeni wynikiem spuścili z tonu to nadal prowadzili grę. Jednak w 59 minucie mogliśmy poczuć nadzieję na poprawę wyniku. Stoper miejscowych obejrzał dwie żółte kartki w przeciągu minuty. Pierwsza za faul na Mateuszu Szcześniaku (który z rozcięta głową musiał opuścić boisko) by za chwilę obejrzeć drugi raz kartonik za przepychanki z naszymi graczami. Zanim jednak stworzyliśmy jakiekolwiek zagrożenie pod bramką przeciwnika na boisku zrobiło się jeszcze luźniej. Tym razem straty po naszej stronie. Również za drugie upomnienie plac gry opuścić musiał Krzysztof Dzięgielewski. Tak, więc nasza defensywa wyglądała w tym momencie jeszcze bardziej eksperymentalnie bo na prawej stronie obrony zagrać musiał Dawid Nawrocki. Nim ogarnęliśmy chaos po przegrupowaniu z tyłu przegrywaliśmy już 3:0. Długa piłka za plecy naszych obrońców do której idealnie wystartował napastnik miejscowych i bez problemu minął interweniującego bramkarza Sochocina po czym ucieszył kibiców na trybunach. Ostatni gol w meczu padł w 90 minucie. Źle futbolówkę do bramkarza zagrywa Michał Jarosławski i gracz Bieżunia przejmuję piłkę i wychodzi sam na sam i ponownie się nie myli kompletując tym samym hat tricka.

Jak pokazują obydwa mecze z imienniczką z Bieżunia to możemy wyciągnąć wnioski że jest to zespół poza naszym zasięgiem w tym sezonie. Pozostaję nam szybko obudzić się z tego marazmu i zacząć zdobywać ważne punkty z przeciwnikami w naszym zasięgu. Możliwość ku temu już w najbliższą sobotę na własnym stadionie. Miejmy nadzieje że trener Dzięgielewski będzie miał do dyspozycji szerszą kadrę.   

Wkra Bieżuń - Wkra Sochocin

                                                       4          -           0

Skład Wkry: Aniserowicz - Szabrański (Kowalski), Dzięgielewski, Niepytalski, Piekarzewski - Nawrocki, Kuciński, Woliński, Ordak - Szcześniak (Karpiński), Jarosławski

• Komentarzy [0]
• czytano: [461]
• DO